Chemia? Ok, jednak warto
Łukasz , 14 lat
Tatę Łukasza zaniepokoiły trudności syna w skoncentrowaniu się na wykonywanych zadaniach – a przecież razem z mamą starają się jak mogą, aby warunki nauki były jak najcichsze…
Wspólnie z synem stworzyli nawet harmonogram jasno wskazujący dni i godziny przeznaczone na naukę tak by uniknąć niespodzianek i rozczarowań.
Co wspólnie zrealizowaliśmy? Trudność w koncentracji zauważamy i my. Od razu. W procesie diagnostycznym okazuje się, że Łukaszowi ni w ząb nie pasują warunki do nauki proponowane przez rodziców. Warunki szkolne są natomiast sprzyjające bo wciąż panuje tam gwar. Łukasz porzebuje większej ilości bodźców, to pomaga mu się skupić Zaskakujące?Każde dziecko jest inne, potrzebuje więc też innych warunków do nauki. Konsultacje indywidualne z Łukaszem prowadzimy przy otwartym oknie i włączonej muzyce. Łukaszowi marzy się kariera farmaceutyczna, interesują go receptury kosmetyków, leków, lubi eksperymenty chemiczne….jednak wybór profilu licealnego prawdopodobnie padnie na humanistyczny. Jak to?? Dlaczego?„Bo tam jest najłatwiej” twierdzi Łukasz. Otwartość na wyjście ze strefy komfortu przyszła z czasem. Podczas konsultacji skupiliśmy się na budowaniu motywacji wewnętrznej opartej o dalekosiężne plany zawodowe Łukasza. Rozprawialiśmy też nad potencjalnymi korzyściami profilu biologiczno-chemicznego w opozyji do humanistycznego, który jak finalnie stwierdził sam Łukasz – ma się nijak do jego planów. Jest na dobrej drodze do wyboru profilu zgodnego z jego zainteresowaniami i zdolnościami. Biol-chemie! -nadchodzi Łukasz!
Z czym mierzył się Łukasz – z niedostosowanymi do jego potrzeb warunkami nauki. Łukasz faktycznie nie mógł się skoncentrować, bardziej niż środowisko zaplanowane, uporządkowane Łukaszowi odpowiada spontaniczność. W tym szaleństwie jest metoda. Jeżeli nauka to przy umiarkowanym hałasie, np. przy muzyce. W innym wypadku zachciewa mu się spać i najchętniej włączyłby kolejny odcinek serialu. Teraz wie jak w sprzyjający dla siebie sposób zorganizować sobie przestrzeń. Podczas naszej wspólnej pracy Łukasz zrozumiał też wyższą wartość angażowania się w rzeczy z początku trudne, ale zgodne z wizją wymarzonej przyszłości niżeli chodzenie na subiektywną łatwiznę, która może odsuwać marzenia na wieczne „później”.